- Elsa! To ja, Anna! - zawołał gość, a ja poznałem od razu po głosie, kto to taki. Siostra Elsy miała w sobie dużo humoru, zawsze bawiło mnie jej zachowanie. Oczywiście, nie miałem z nią do czynienia, tak jak z jej siostrą, choć myślę, że Anna prędzej uwierzyłaby w zimowego ducha niż jej opanowana i rozsądna siostra.
- Anna - zaczęła królowa, wychodząc ze swojej komnaty. Stałem tuż obok niej. Widziałem, że zdziwiło ją pojawienie się siostry. Mnie natomiast wcale, ja na miejscu Anny też szedłbym przez ogromny las, przez śniegi stulecia w poszukiwaniu siostry... no dobra, przemyślałbym to.
- Ło, siostra - mruknęła Anna z zachwytem. Ale się... zmieniłaś. - nie dziwiła mnie jej mina. Ja również tak zareagowałem na widok Elsy... Znaczy na jej przemianę w kogoś takiego. Miałem chyba lepszy słuch od sióstr, bo usłyszałem ciche głosy za drzwiami pałacu. Zmarszczyłem brwi i ruszyłem w ich kierunku, a siostry kontynuowały swój dialog. - Na o wiele lepsze - dodała szybko Anna. - A ten pałac nie z tej ziemi.
- Dziękuję. Nawet nie przypuszczałam, że tak potrafię - przyznała.
- A ja tak! - mruknąłem, ale nawet, gdyby Elsa mnie słyszała, to stałem za daleko, żeby mogła to usłyszeć. Przyłożyłem ucho do lodowych drzwi i usłyszałem głośne liczenie.
- Nie, źle liczysz, Olaf - powiedział męski głos.
- Ta, a ciebie ktoś uczył liczyć, Sven? - zapytał dziwny cienki głosik - To cię proszę, nie odzywaj się do mnie. Czterdzieści jeden, czterdzieści trzy...
Zwróciłem uwagę znów na siostry.
- Przepraszam cię za wszystko - powiedziała Anna z pokorą w głosie. Chyba naprawdę było jej przykro. - Gdybym wiedziała, że... - zaczęła iść w stronę siostry, ale Elsa zatrzymała ją.
- Nie, nie, nie szkodzi. Nie musisz za nic przepraszać. - szkoda, że nie wiedziałem, o co im chodzi. Chyba się pokłóciły, albo coś, ale chyba to nie wina Anny, że uznali jej siostrę za wiedźmę. - Ale lepiej idź już sobie. Proszę.
Wiedziałem, że tak naprawdę Elsa bardzo tęskniła za siostrą. Nie mogłem zrozumieć, czemu każe jej odejść.
- Przyszłam dopiero. - pokręciła głową Anna.
- Twoje miejsce jest w Arendelle - powiedziała z wyższością. No co ty nie powiesz, pomyślałem, wzdychając. Elsa popatrzyła w moim kierunku.
- I twoje też - kłóciła się siostra. Ma rację.
- Nie, ja wolę zostać tutaj - popatrzyła ze smutkiem w bok, byle nie na siostrę. Zrobiło mi się jej żal. - Sama. - dodała, uśmiechając się lekko, ale pewnie, żeby wesprzeć siostrę.
- A ja? - krzyknąłem, a Elsa rzuciła w moją stronę ostrzegawczy wzrok. Chyba lepiej nie będę się odzywał. Chwila, od kiedy ja robię to, co chcą inni?
- Tutaj mogę być sobą. Nikogo nie krzywdząc. - mówiła dalej królowa. Zastanawiałem się, czy może i ja skrzywdziłem kogoś kiedykolwiek tym, co robię. Co ja właściwie mówię, Elsa nie skrzywdziła przecież nikogo!
- Skoro już o tym mowa... - zaczęła Anna.
- Zaraz, co to za głos? - popatrzyłem w tył, na drzwi, z których dobiegały głosy. Teraz były otwarte, a do środka weszli nieproszeni goście.
- Heja! Jestem Olaf i trochę brakuje mi ciepła! - krzyczał mały bałwan w stronę królowej. musiałem się powstrzymać, żeby się nie roześmiać na jego widok.
- Olaf? - Elsa przyjrzała mu się, jakby go poznawała. Usiadłem na mojej lasce, przyglądając im się.
- No, zrobiłaś mnie - powiedział bałwan skromnie. Wyglądał jak pluszowa zabawka, tylko taka wykonana ze śniegu. - Nie pamiętasz?
- Ty żyjesz? - zapytała zdziwiona Elsa.
- Emmmn, tak wygląda - Olaf rozłożył patyczkowe łapki.
- No nieźle - prychnąłem, dalej się przyglądając.
Elsa spojrzała na swoje dłonie z podziwem, jakby nie były to jej własne. Tak, to twoja robota, pomyślałem, uśmiechając się, zawsze w nią wierzyłem.
- Takiego samego ulepiłyśmy w dzieciństwie.
- Tak - przytaknęła królowa, jej siostra mówiła dalej:
- Byłyśmy tak blisko, znowu może tak być - prosiła. Dziwne, nigdy nie widziałem ich razem. Elsa zawsze trzymała się od niej z daleka, myślałem, że jej nie lubi, czy coś. Może wcześniej faktycznie spędzały razem dużo czasu?
Elsa najpierw uśmiechnęła się, a potem jej oczy otworzyły się gwałtownie i sama królowa zaczęła oddychać szybko, jakby coś ją nagle przeraziło. Nie potrafiłem tego zrozumieć, ale tylko się przyglądałem, nic więcej.
- Nie, nie może - warknęła, odchodząc od siostry. - Do widzenia!
- Elsa, czekaj...
- Nie, robię to dla twojego dobra! - coraz bardziej gubiłem się w dialogu sióstr.
- Nie martw się tak o mnie, ja się nie boję - Anna próbowała ją przekonać, ale jej siostra była nieugięta. - Proszę cię, nie odchodź tak!...
Wyszedłem. Nie mogłem patrzeć na smutek Elsy, trochę mnie to dobijało. W dodatku musiałem dać siostrom odrobinę prywatności, już wystarczająco nachodziłem się za królową. Cały czas myślałem, czemu boi się używać swojej mocy i czemu unika siostry? Coś jej zrobiła? Sam już nie wiem, mam nadzieję, że się dowiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz